Nawigacja

Osiągnięcia

PUBLICYSTYKA UCZNIÓW

 

Szkolne Forum Romanum, czyli kilka słów o bibliotece

(Z przymrużeniem oka o bibliotece Gimnazjum w Miłomłynie)

 

Biblioteka jest miejscem, gdzie spotyka się cała śmietanka towarzyska gimnazjum. To połączenie kółka dyskusyjnego, galerii sztuki, czytelni, kafejki internetowej i drukarni.

Były tu wystawiane prace młodych talentów z naszej szkoły, między innymi Aleksandry Iwin i Anny Lisowskiej. W bibliotece prawie zawsze można spotkać kilku przedstawicieli klas trzecich i liczną delegację z klasy pierwszej „A”. Inne klasy wysyłają swoich przedstawicieli tylko czasami. Gimnazjaliści gromadnie napływają do biblioteki, kiedy nauczyciele proszą o wykonanie albumów, prezentacji itp., ale ich kartki, które powinny trafić do pani bibliotekarki, zawsze znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Biblioteka staje się także przechowalnią niechcianych uczniów podczas zwolnień z lekcji wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie bądź religii. Nad całym tym chaosem stara się zapanować pani Wawrowska. Częstymi gośćmi są tam też pan Siwkowski, nauczyciel języka angielskiego, pani Kowalczyk, ucząca historii i języka polskiego oraz plastyczka - pani Klecha. Ostatnimi czasy nasza biblioteka otrzymała jeszcze jedną funkcję, a mianowicie przekształciła się w całkiem spory arsenał. Znajdują się tam łuki, miecze, noże itp. Można także znaleźć przebrania, ale niestety są one dostępne tylko dla uczniów zaangażowanych w przygotowanie święta szkoły.

Podsumowując - jeśli chcecie poczytać książkę, wypożyczyć ją, podyskutować trochę, odpocząć po ciężkim dniu w szkole, uciec od zgiełku przerwy (choć to raczej wam się nie uda), odrobić lekcje, korzystając ze „źródeł”, wydrukować coś lub jeśli jesteście pasjonatami sztuki - to nasza biblioteka z pewnością jest miejscem dla Was.

 

Paweł Olkowski, kl. III b

Publicznego Gimnazjum im. Ziemi Mazurskiej w Miłomłynie

 

KATEGORIA POEZJA

LAS

Pustkowie całkowite.
Bogate, a mimo wszystko
skryte.
Gałęzie ugięte pod ciężarem dojrzałości.
Kolorowe liście szukające
tożsamości.
I pnie chłodnym mrokiem 
całkowicie znudzone, co
pchają swe korzenie
w słoneczniejszą stronę.
Cisza wołająca bezdźwięcznie o ratunek,
wypatruje myśli zawierzonych
naturze przez lamenty
i skomlenia wyrośniętych
chwastów, które
nie chcą już oglądać
bogatych grzyboznawców.
Las - pustkowie całkowite,
Wolny od zgiełku.
Jedyny wysłucha.
Jedyny zrozumie,
dlaczego echo nas naśladuje.
W nim niemoralne dusze
błądzące pod sufitem
błękitnych obłoków - marzenia ptasich lotów.

Marcelina Bednarska

 

DOM

Spójrz na ten ogromny , tajemniczy las,
Zamknij oczy, a dusza za każdym razem odnajdzie do niego drogę,

Krok po kroku wędruje po niewidzialnej ścieżce,
Po tęczy , to tam czeka na Ciebie prawdziwy dom.
Czujesz jak ogarnia cię ogromny spokój.
Cisza.
Tylko ona od wieków nuci tę samą piosenkę,
A ludzie od wieków udają, że jej nie słyszą.
Wiatr łapie cię za rękę i prowadzi do końca drogi.
Tęsknota za tym miejscem znikała z każdym krokiem
W końcu poddała się. Niechętnie opuściła twoje serce
Jej miejsce zajęła Radość,
Zdajesz sobie sprawę, że nie przybyła sama.
Towarzyszy jej nieśmiały Uśmiech.
Nawet nie pamiętasz, kiedy ostatni raz go widziałeś.
Liście pocałowane przed Wiatr podrywają się do tańca
Drzewa przyglądają  się zdziwione.
Słyszysz perlisty śmiech kwiatów.
Zwierzęta niczym leśne duszki wychylają się zza drzew.
Tak, to twój prawdziwy dom.

Wiktoria Trojakowska

 

LAS


Gdy przyrody chcesz posłuchać
Wejdź do lasu, nadstaw ucha
Tam szum drzewa opowiada
Jaka jest leśna gromada
Szumi zatem o zwierzakach
Mówi fauna w lesie jaka
Tu sarenka, tu znów dzik
Tu przyrodę poznasz w mig
Mnóstwo ptaków na gałęziach
Swoim śpiewem uprzyjemnia
Życie lasu, drzew, zwierzaków
Oraz innych leśnych ssaków
Jeśli żeś przyrody brat
Ruszaj w las, poznawać jej świat

 Natalia Kowalczyk


 

KATEGORIA PROZA

 

Magiczny Azyl

Magia nie umiera. Przekazywana jest od lat, z pokolenia na pokolenie. W legendach, pieśniach, a nawet w baśniach. Magia była, jest i będzie. Tylko człowiek nie umie jej dostrzec. Patrzy, lecz nie widzi. Nie ma na to czasu. Nie dopuszcza do siebie myśli, że mógłby choć na sekundę przerwać wyścig szczurów. Dlatego magia powoli, stopniowo wycofuje się w cień. Opuszcza betonowe bloki, gdzie człowiek każdy jej przejaw uznaje za ironię losu. Znika z ludzkiego życia. Ale gdzie ma swój azyl? Gdzie może się schować przed groźnie spoglądającymi na nią wieżowcami? Odpowiedź jest prosta. W lesie.

            Las jest szczególnym miejscem. Magicznym pod wieloma względami. Pięknym i tajemniczym. Zwłaszcza nocą. Zasnute mgłą, zapomniane przez wielu czeka na kogoś, kto umie dostrzec jego czar. Niestety, takich ludzi jest niewielu. Jak ich rozpoznać? Co odróżnia ich od przeciętnych śmiertelników? Potrafią patrzeć sercem. Mają kruche, subtelne dusze, które mogą ujrzeć piękno lasu o każdej jego porze. Jesienią, gdy ziemię gęsto pokrywa dywan kolorowych liści. Kiedy zimą skąpany jest w bieli śniegu. Wiosną, cały w zieleni. I latem oświetlony jasnymi promieniami słońca. 

            Wzięłam głęboki, drżący oddech. Przestrzeń wokół mnie otulona całunem nocy, na pozór bezpieczna i spokojna, tak naprawdę tętniła życiem. To kolejna różnica między miastem a lasem. Miasto zapada w sen, natomiast las nigdy nie śpi. Magia nie pozwala mu zasypiać…

            -Tak samo jak mi…- szepnęłam w przestrzeń.

            Tak już jest. Magia nie może znieść samotności. Pragnie choć przez chwilę czuć obecność kogoś, kto patrzy sercem. Dlatego właśnie, gdy wyczuje w pobliżu taką osobę, jak magnes przyciągnie ją do siebie.  Ale nie tylko samotność jej doskwiera. Ludzie, którzy powinni ją chronić, niszczą ją. Stopniowo, kawałek po kawałku. Wycinają lasy, niszcząc ostatnie miejsca, w których może się schronić. Dlatego magia, niczym zwierzyna otoczona przez myśliwych, którzy powoli zacieśniają krąg, podda się i zniknie. Czy na stałe? Oczywiście, że nie.  Zniknie, by po czasie, gdy człowiek dostrzeże swój błąd, wrócić.

            Zrobiłam kilka kroków w przód. Rozgarniając gałęzie, przeszłam na niewielką polanę. Cichą kołysankę graną przez wierzchołki drzew poruszane delikatnym wiatrem, przerwało pohukiwanie sowy. Księżyc oświetlał iglaste gałęzie świerków. Ten krajobraz nie jest wieczny, lecz na zawsze pozostanie w mej pamięci. Na zawsze zapamiętam magię ukrytą między wiekowymi pniami drzew. Cztery pory lasu odcisnęły swe piętno na mej duszy i już na zawsze pozostaną w mym sercu.

Lisowska Anna

 

Kwewu

            Amishi przedzierała się przez gąszcz leśnej roślinności. Była długowłosą, dobrze zbudowaną blondynką, o niebieskich oczach, miała na sobie strój z jeleniej skóry. Przy pasie zwisał jej długi, myśliwski nóż, a przez plecy przewiesiła długi łuk oraz kołczan.

            Światło przedzierało się z trudem pomiędzy gęstymi koronami drzew, a leśne kwiaty walczyły o każdy nawet najdrobniejszy promyczek. Zmierzała do chaty Divya’i. Była to wioskowa szamanka. Przeprowadzała rytuał wprowadzenia, w którym
dziewczynki stają się kobietami. Osoba chcąca zostać uznana za dorosłą musiała wypełnić jedną misję, której cel zależał od zawodu, który się wybrało. Amishi zamierzała zostać myśliwym i zastanawiała się, jakie zadanie jej przypadnie.

            Po kilkugodzinnej wędrówce w głąb puszczy odnalazła drewnianą chatę zbudowaną w gałęziach kilkusetletniego dębu. Dziki bluszcz oplatał budynek z każdej strony wnikając przez otwarte okna do wnętrza domu.

            Dziewczyna nieśmiało zapukała w drzwi i ostrożnie weszła do środka.
 W siedzibie szamanki unosił się zapach palonych kadzidełek ziół. Przy suficie wisiały pęki suszących się roślin, a na środku pomieszczenia płonęło małe ognisko. Dym unosił się pionowo w górę i wylatywał otworem w dachu.

            Nagle z cienia wynurzyła się szamanka miała na sobie strój ze skóry niedźwiedzia, a w ręku trzymała kościany sztylet. Amishi aż podskoczyła, gdy kobieta przemówiła głębokim głosem.

-Czego ode mnie chcesz moje dziecko?

-Chciałabym przejść rytuał Divya

-Dobrze tsay[1].

-Na czym ma polegać moje zadanie yu[2]

            -Wielki kwewu zabija pobliskie zwierzęta. Wytrop go, zabij i przynieś mi jego skórę, a udzielę ci błogosławieństwa.

            Po rozmowie z kobietą od razu wyruszyła. Aż do zmierzchu szukała tropów bestii, ale nic nie znalazła. Gdy zauważyła, że słońce zachodzi zbudowała szałas na noc, nazbierała drewna na ognisko, rozpaliła je za pomocą krzemieni, po czym wyruszyła na polowanie, aby zdobyć mięso na jutrzejszy posiłek.

            Po przejściu kilkuset metrów odnalazła polankę, na której pasło się stado łani. Sprawdziła kierunek wiatru, nałożyła strzałę i napięła cięciwę. Lotka strzały dotknęła kącika jej ust, zmrużyła jedno oko i już miała strzelić, gdy nagle z lasu wyskoczył jakiś ciemny kształt. Po chwili w stadzie było jedną, łanie mniej. Zwierzęta zerwały się z ziemi i pognały w głąb lasu, a potwór zniknął w chaszczach. Wiedziała, że dziś jest już za późno na pościg, więc wróciła do obozu i poszła spać.

            Następnego dnia powróciła na polanę i zobaczyła ogromne odciski łap. Poszła w tamtą stronę i po kilku godzinach znalazł półkę skalną, a na niej leżała wielka, biała wilczyca. Amishi wyciągnęła strzałę z kołczanu i jednym płynnym ruchem posłała strzałę prosto w pysk bestii. Dziewczyna podeszła do zwierzęcia oskórowała je, po czym wróciła do szamanki.

            Kobieta czekała na nią u progu chaty.

            -Witaj tsay wiedziałam, że ci się uda.

            -Zabiłam kwewu yu.

            -Dobrze od dzisiaj jesteś wuuti[3]

            Po tym zdarzeniu dziewczyna wróciła do swej rodzinnej wioski i zarabiała, jako pełnoprawny myśliwy. Poznała przystojnego mężczyznę i mieli ze sobą gromadkę zdrowych dzieci.

Paweł Olkowski

 

[1] Dziecko

[2] Matka

[3] Kobieta

 



 

 

Aktualności

Kontakt

  • Publiczne Gimnazjum im. Ziemi Mazurskiej w Miłomłynie
    ul. Pasłęcka 15
    14 - 140 Miłomłyn
  • 89 647 30 15
    fax: 89 647 30 15

Galeria zdjęć